Fantasy z Morrigan w tle.
Blog o ciekawostkach historycznych, świecie "Królewskich Psów", różnicach kulturowych, rewolucjach w ludzkim umyśle wywołanych zmianami na świecie i innych sprawach wybieranych dlatego, że mnie zaciekawiły.
piątek, 20 maja 2011
O sztuce wędrowania po wątkach...
Literatura składa się z opowieści już przez kogoś opowiedzianych - nie da się ukryć, że dość trudno wymyślić historię całkiem nową.
Z drugiej strony - w opowiadaniu liczy się to, JAK się opowiada, bo metoda bardzo często odkrywa nam nowy punkt widzenia... i całkiem nowe interpretacje.
Pierwowzorem opowieści o dojrzewaniu jest kilka historii biblijnych, literaturę heroiczną chętnie wywodzi się z "Iliady" - a przecież łatwo zauważyć różnicę między "Iliadą" czy "Eneidą", chociaż "Eneida" była bardzo wyraźnie wzorowana na historii Homera. Cóż dopiero, jeśli porównamy "Iliadę" i przygody Conana barbarzyńcy... Temat niby ten sam: zmagania osiłków w zbrojach... a ze sposobu opowiadania, zainteresowań opowiadacza i skali jego wyobraźni wynika trochę różnic.
I nie można z czystym sumieniem powiedzieć, że Conan niczego nie wniósł do kultury światowej, bo czegoś jednak nas nauczył.
Podobnie ma się rzecz z "Odyseją" - upraszczając sprawę: to historia dwóch wędrówek: ojca i syna, którzy spotykają się w końcu, by uporządkować swój świat. W trakcie ich wędrówki wiele się dzieje i obaj się uczą. Każdy z nich jednak uczy się czegoś innego - i byłoby tak nawet, gdyby odbyli dokładnie takie same podróże: są przecież różnymi ludźmi.
Podobną podróżą jest poszukiwanie Świętego Graala. Nawet jeśli autor opowieści chciał pokazać, że tylko jedna droga prowadzi do celu, to jednak wszyscy bohaterowie, którzy zabłądzili na manowcach - coś z tej podróży wynieśli, a każdy epizod tej opowieści sam w sobie jest fascynującą miniaturą literacką.
Od czasu Homera calkiem sporo ludzie zechciało opowiedzieć od nowa o podróży, która zmienia ludzi i kończy coś w ich życiu. W ten sposób powstał całkiem spory zbiór metod urozmaicania takiej opowieści - zestaw doświadczeń, z którego żal nie skorzystać...
Skorzystałem. Tak powstało "Imię ojca".
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo dobrze napisane
OdpowiedzUsuń