Na Secretum pojawiła się recenzja... To pierwszy znany mi wypadek, że historię Dobromiły z Ujścia ktoś uznał za najlepszą z tych opowieści. To także chyba pierwszy albo drugi wypadek, że ktoś docenił różnorodność tych historii... No i mam zgryz - szaleć z formalną stroną opowieści czy dać sobie spokój? Wpakowac Rhouda-an w historię kryminalną czy posłać na polowania na smoka? A może pokusić się o eksperyment szaleńczy i napisać o tym, jak Kellet van Tretnau zaczął żyć w celibacie?
Ale to by już był nadmiar fantastyki...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz